Jan Dmochowski
JAN DMOCHOWSKI urodził się w 1955 roku w Olecku. W pierwszym okresie życia związany z miejscowością Brzózki Falki. W roku 1968 przeprowadził się do Kulesz Kościelnych. Od roku 1982 zatrudniony jako listonosz. Codzienne spotkania z ludźmi pozwoliły poznać ich życie, radości oraz problemy, które z perspektywy obserwatora ukazuje w swoich wierszach. Wiersze zaczął pisać od 1970 roku. Zgromadzony zbiór zadebiutował wydaniem I tomiku w 2009 roku. Wiersze pisane są prostym, zrozumiałym językiem. Odpowiednie zarówno dla młodego jak i starszego czytelnika. Pan Jan Dmochowski nie poprzestał jednak na jednym tomiku, powstały też tomiki II, III i IV.
Zainteresowanych wierszami Pana Dmochowskiego odsyłamy do jego tomików "Z życia wzięte". Naprawdę warto po nie sięgnąć i zapoznać się z twórczością Pana Jana Dmochowskiego.
Pan Jan Dmochowski napisał również kilka pięknych wierszy na specjalne okazje, święta i uroczystości, prowadzi również swoją stronę internetową
oraz udziela się na portalu internetowym
http://wiersze.kobieta.pl/autor/jan-dmochowski-49452
Przeczytaj wiersze:
W dniu 05.08.2024 r. w Ośrodku Rehabilitacyjnym w Krzyżewie odbył się wieczorek poetycki z pacjentami tegoż ośrodka. (Zdjęcia w GaleriI)
Ojcze Święty brak mi ciebie
Ty dawałeś radość życia,
Teraz patrzysz na mnie z nieba
Tak wysoko, tam z ukrycia.
Twoje słowa i litanie
Wysłuchiwałem starannie
Teraz kazań Twoich brak
Daj od siebie jakiś znak.
Do Twej Barki chciałbym usiąść
I popłynąć z Tobą w dal
Ale nie ma wśród nas Ciebie
Tak mi tego żal.
Kiedy kładę się wieczorem
W myślach mam Twoje kazanie
Ciebie nie ma lecz ma pamięć
W sercu moim pozostanie.
Nieraz smutny, łzy uronię
Klęknę cicho, złożę dłonie
W modłach szukam ukojenia
Wyproś dla nas dar zbawienia.
Jeśli chcesz wierszy moich posłuchać
wierszy o życiu i prawdzie głuchej,
usiądź swobodnie sobie w fotelu
ja Ci przeczytam—posłuchaj.
Patrzę na Polskę, zmiany ogromne
gdzie sprawy życia są warte,
patrzę i słucham, żyję se skromnie
lecz oczy na świat mam otwarte.
Patrzę na rządy tych polityków,
zimne przechodzą mnie dreszcze.
Kiedy? Jak długo? Rządzić tak będą
kiedy to skończy się wreszcie?
Od nas żądają wciąż cierpliwości,
żądają wielkiej odwagi.
Kiedy się skończy trucie nam mózgów
i zaczną myśleć łamagi.
Żyć jest nam ciężko. Żyjemy w biedzie.
Ciągniemy ostatkiem już sił.
Ale niech wiedzą tam na tej „górze’’
my nie cofniemy się nie w tył.
Staniemy twardo w naszej niedoli
czas przyjdzie -- dziecko zapyta.
Czy się obudzi ? Stanie powoli ?
Kochana RZECZPOSPOLITA.
Wszystko co polskie dla mnie jest święte,
posłuchaj marnego poety.
Piszę o życiu, co z życia wzięte
a to jest prawda –niestety.
Jak można zapomnieć o chłopcach dziewczętach
co w strachu żyli i skrycie.
To oni, Niezłomni Żołnierze wygrali
i wolność nam dali za życie.
Jak wielu cierpiało, konało tam z bólu
gdy palce ściskano im drzwiami.
Oddali swe życie za Polskę kochaną
i nie ma ich dziś między nami.
Nie będę tu pisał z imienia, nazwiska
bo wielu pominąć tak mogę.
Wiem tylko, że dużo Niezłomnych Żołnierzy
przeżyło straszliwą trwogę.
To kłamstwa wpajano nam ciągle do głowy
i świństwa perfidne i draństwo.
To byli nasi Niezłomni Żołnierze
wyklętych zrobiło ich Państwo.
Bądź człowiekiem i nie zwlekaj
nie bój się upływu krwi.
póki czas to idź nie czekaj
Chorzy podziękują Ci.
Dbaj o chorych i o takich
którzy potrzebują krwi.
Bo w przyszłości może także
będziesz potrzebował Ty.
Jest już w naszym dzisiaj kraju
dosyć spora dawców grupka,
lecz życzyli byśmy sobie
by zwiększyła się ta kupka.
Honorowym dawcą być
Sztuka to niewielka
Mamo dziś Twe święto więc posłuchaj chwilę
dzieciaki chcą złożyć Ci życzenia miłe,
żeby przy Twym trudzie i codziennym znoju
mogła doznać przy nas miłości, spokoju.
Mamo Ty po nocach nad nami skakałaś
w zdrowiu i chorobie z siebie wszystko dałaś.
Wiemy; Pilnowałaś nas na każdym kroku
Lecz gdy dorośniemy będziesz miała spokój.
Zostaw dziś za sobą wszystkie smutki, żale
bo nie musisz myśleć tylko o nas stale.
Brak słów by za wszystko dziś Ci podziękować,
chcę Ci także swe serce ofiarować.
KOCHAMY CIĘ
NASZA MAMO
Sól jest na spodku, stoi przy chlebie
dziś Panie Wójcie prosimy Ciebie
posyp chleb, podziel jest prośba taka
bo chwila dzisiaj nie byle jaka.
Podziel więc bochen na równe części
niech się rolnikom też w życiu szczęści,
za trud i pracę ciężką na roli
gdy wciąż pracują choć głowa boli.
Za trudy chłopa i z żoną w parze
ziemia wydała nam plony w darze
i z tej okazji składamy wieńce
Bogu za dary w podzięce.
Jest co roku takie święto
niech więc nasza gmina cała
dzisiaj zbiera ziemi dary
by ją jutro znów orała.
Choćby Polska była biedna
ziemia zawsze jest potrzebna
a gdy rolnik ją użyźni
niech służy dla całej Ojczyzny.
Uśmiechnięte wszystkie dzieci
bo przyjmują dziś życzenia,
to ich święto więc z radością
śle im w klasie Pani Renia.
Dziwią się troszeczkę dzieci
ciesząc się o Boże Święty
takich dni mogło być więcej
dostajemy w nich prezenty.
Niech więc każde z was pamięta,
że co roku są te święta,
gdyby jakiś prezent chciał
muszą grzeczne być rok cały.
Grudniowej nocy kiedy śpią dzieci
Święty Mikołaj z Laponii leci.
Po cichutku drzwi otworzy
do bucików prezent włoży.
Skąd on bierze te prezenty?
( Znany nam Mikołaj Święty).
Przecież tyle dzieci w świecie,
moi mili czy już wiecie?
Wszystkich przybyłych, małych i dużych
starszych i młodszych, panów i panie
chcę dziś zaprosić z całego serca
na nasze wspólne kolędowanie.
Kiedyś pielgrzymkę mędrcy zaczęli
idąc w spiekocie, głodni, znużeni
lecz gdy w stajence dziecię ujrzeli
wcale nie byli zmęczeni.
Dzisiaj nam dzieci zagrają cudni
nasze kochane w samo południe.
Hołd zechcą oddać Bogu Naszemu
w Betlejem w żłobie narodzonemu.
I my biegnijmy do żłobu razem
do Jezusa do Betlejem
jak przed laty Trzej Królowie
i z radością łzy ulejem.
Zaśpiewajmy więc kolędę
niech popłynie sobie w świat.
Zaśpiewajmy niech ją słyszy
nasza siostra i nasz brat.
Kolędo nasza, kolędo polska
nieś swoją radość, daleko nieś
rozwesel serca samotnym duszom
Dzisiaj w nocy śnieżek pada
tak się zatem dobrze składa.
Wstaną dzieci nasze z rana
i ulepią nam bałwana.
Śnieg się lepi więc pomału
toczmy kulę bez zapału.
Jedna wielka, druga mała
oby tylko się trzymała.
Olga z Zuzią złożą ładnie,
Żadna z nich się nie rozpadnie.
Garnek mu na głowę dam.
Oczy, nos też zrobię sam.
Śnieżek z nieba lekko prószy.
Lekko szczypie mróz za uszy.
Gdyby mróz tak jeszcze trwał
Bałwan będzie długo stał.
W tym dniu każdy daje z siebie
tyle uczuć i wyznania,
bo to dzień szczególny w roku
do wspólnego miłowania.
Dziś sobie bombonierki
i ciasteczka w kształt serduszka,
flirty mają i wyznania
poszeptają wprost do uszka.
Niech miłością nas obdarzy
ten kto o niej dzisiaj marzy.
Niech się nam radują minki
bo to dzisiaj Walentynki.
Czternasty luty jest jedną z dat
kiedy miłością zajęty świat.
O laboga co się dzieje
Coś mi się na głowę leje.
Deszcz nie pada, słonko świec
A tu mi na głowę leci.
W ręku wiadro niesie Janek
Bo to lany poniedziałek.
Leją chłopcy i dziewczęta
Smingus dyngus mamy Święta.
Już od jutra czas jest wolny
Pożegnamy roczek szkolny.
Wszyscy będą żyć na luzie
Przez co uśmiechnięte buzie.
Każdy z uczniów przyzna rację,
Że potrzebne są wakacje.
Jest konieczna taka przerwa,
Po wakacjach lepsza werwa.
Niech więc wszystkich słonko parzy
Gdzieś nad wodą i na plaży.
Niech wakacje spędzą miło
Tak jak wcześniej im się śniło
W lesie mieszkał jeżyk miły
i zwierzątka go lubiły.
Lecz się żalił; kolce kują
i owoce nie smakują.
W lesie już mu się znudziło,
chociaż ciasno tam nie było.
Poszedł sobie w świat szeroki
rozglądając się na boki.
A, że był on jeszcze mały,
świat okazał się wspaniały
i nie wiedział, że w tym świecie
może też być źle (jak wiecie).
W mieście mieszkać to rzecz świeża
nie zna nikt małego jeża,
strach jest tutaj w dzień i w nocy
szuka wnet innej pomocy.
W mieście przyszły ciężkie chwile
tu swobody nie ma tyle.
Przyszedł kryzys, niedostatki
więc zapłakał do swej matki.
Matko droga! Chcę do lasu
tutaj nie ma na nic czasu,
strach mnie wielki co dzień budzi
wolę las niż żyć wśród ludzi.